wtorek, 30 czerwca 2015

Inspiracje i ulubieńcy czerwca 2015

Witam Wszystkich bardzo serdecznie!

Dzisiaj mam dla Was kolejną porcję inspiracji i ulubieńców, które sprawiły, że poprzedni miesiąc był dla mnie bardzo udany.

1) Brighton - nadmorska miejscowość w południowej części Wielkiej Brytanii.




Tym razem mam dla Was informację o kultowym miejscu w UK, a mianowicie nadmorskim Brighton. Jako, że dopiero co zaczęło się lato i zapewne większość osób mieszkających w Wielkiej Brytanii ma ochotę na chwilę relaksu nad morzem, postanowiłam wspomnieć o tej miejscowości. Brighton jest idealne dla osób lubiących spędzać wolny czas wśród ludzi, ponieważ jest to bardzo oblegane miejsce w szczególności podczas cieplejszych dni w Anglii. Ale warto wybrać się tutaj chociaż na jeden dzień, aby tak jak w moim przypadku, oderwać się trochę od zabudowanego Londynu. Jedynym minusem dla mnie jest niestety kamienista plaża, chociaż możemy odebrać to również jako pozytyw, gdyż nie będzie problemu z wszechobecnym piaskiem, z którym jest problem w przypadku piaszczystych plaż.
Mamy tutaj wiele atrakcji i miejsc, w których warto skosztować angielskiego specjału fish & chips. Jeżeli chodzi o miejsce nad morzem, gdzie napijecie się pysznej kawy, zjecie włoskie lody i prawdziwe tiramisu, to z całą pewnością mogę polecić Wam restauracje AlFresco umiejscowioną w altanie na promenadzie wzdłuż plaży.
Warto chociaż raz się tam wybrać i skosztować angielskiego klimatu kurortów.

2) Bistro Charlotte - Wrocław, Polska




Podczas mojego bardzo krótkiego pobytu w Polsce, wybrałam się z przyjaciółkami do nowo otwartego lokalu sieci Bistro Charlotte. Serwują tam pyszne francuskie wina, genialny chleb i potrawy, które idealnie podbijają smak trunków. Miejsce jest bardzo klimatyczne, obsługa sympatyczna. Miło spędziłyśmy czas.
Polecam na szybki lunch w centrum lub wieczorne pogawędki przy lampce wina.

A teraz przejdźmy do kosmetyków, które umiliły mi ostatni miesiąc.

3) Balance me - pure skin face wash - płyn do mycia twarzy




Bardzo dobry żel/płyn do mycia twarzy! Próbka trafiła do mnie dzięki gratisom w jednym z brytyjskich magazynów dla kobiet. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak bardzo spodobał mi się ten produkt. Ładnie oczyszczał twarz i zostawiał ja bardzo miłą w dotyku oraz idealnie nawilżoną. Zapach charakterystyczny dla produktów Balance Me - naturalny i roślinny, ale mnie to odpowiada. Konsystencja idealna, nie za płynna i nie za gęsta. Myślę, że jeżeli w najbliższej przyszłości nie zauroczy mnie coś bardziej (mam sporo innych produktów do przetestowania), to chętnie kupię pełnowymiarowe opakowanie tego kosmetyku.
Polecam i mam nadzieję, że usłyszycie o nim nie raz.

4) OZ Naturals - Hyaluronic Acid, vitamin C + Vitamin E - serum z kwasem hialuronowym




Bardzo przyjemny produkt nawilżający z kwasem hialuronowym. Poszukiwałam czegoś bardziej naturalnego niż Hydraluron i znalazłam! Serum nie ma tak mocnego działania rozjaśniającego jak typowy produkt z witaminą C
, ale i tak jestem bardzo zadowolona z nawilżenia i rozświetlenia skóry. W kolejce do testowania mam jeszcze żel pod oczy z tej marki i już zamówiłam typowe serum antyoksydacyjne z witaminą C.
Produkt jest odpowiedni dla wegan. Ja zamówiłam go na Amazon i zapłaciłam ok. £13.

5) Chanel - Rouge Coco 402 Adrienne - pomadka do ust





Obłędnie idealna jest ta pomadka! Ciepły nude, który pasuje do mojego tonu skóry, ale myślę że jest na tyle uniwersalny, że będzie odpowiadał większości z Was. Nareszcie nie wyglądam jak "truposz" w tym odcieniu. Jest to jedna z moich najnowszych pomadek i już skradła moje serce. Chanel ulepszyło formułę swoich kultowych nawilżających pomadek. Z poprzedniej serii mam Mademoiselle, która po wieki będzie moim ulubieńcem, ale Adrienne dołącza do tego grona. 


Chanel - 402 Adrienne

Jest to idealna pomadka codzienna i mój zamiennik szminki z Lili Lolo Love Affair. Szminka z Lili Lolo jest minimalnie chłodniejsza, ale jeżeli nie chcecie wydawać tak dużo pieniędzy na pomadkę, to gorąco polecam Wam Lili Lolo. 


po lewej - Lili Lolo Love Affair; po prawej - Chanel 402 Adrienne

Natomiast pomadki z Chanel mają to coś, na co warto się skusić. 
Gwarantuję Wam, że z Chanel będziecie zadowolone, ponieważ szminki tej marki nosi się bardzo komfortowo.
Polecam! 


6) Chanel - Emerveille - Illusion D'Ombre - cień w kremie






Gdy zobaczyłam ten kolor będąc na strefie bezcłowej, stwierdziłam, że nie wsiądę do samolotu bez niego. Jest cudowny i idealny, ale już wyjaśniam... Poszukiwałam cienia o kolorze rose gold, ale takiego, który nie ma zbyt dużo różowych tonów, ponieważ gryzłby się z odcieniem mojej skóry. Zupełnie przypadkiem podeszłam do kremowych cieni, gdy byłam na stoisku Chanel. Zrobiłam, kilka swatch'y i dojrzałam ideał - Emerveille. 
Cień nie jest tak kremowy jak np. Color Tatoo z Maybelline, tylko ma bardziej musową formułę. Do opakowania jest dołączony miniaturowy pędzelek (zapomniałam sfotografować) natomiast ja preferuję aplikować cień opuszkiem. Na palcu mamy delikatną poświatę, którą możemy rozetrzeć lub wklepać na powiekę. Od razu dodam, że jak zawsze muszę zaaplikować bazę pod cienie, ponieważ absolutnie żaden cień (no może za wyjątkiem sticka z KIKO ;) ) nie trzyma się na mojej powiece. 




Kolor rozprowadza się delikatnie i tworzy "mokry efekt" na powiece, idealnie odbijając światło. Odcień bardzo dobrze pasuje do mojej karnacji. Jest to cień, który stosowałam w tym miesiącu prawie codziennie. Jest tak komfortowy w noszeniu, że stałam się leniwa w robieniu makijażu oka ;) Bardzo często używałam go solo, lub dodawałam któryś cień z paletek Urban Decay przyciemniając zewnętrzny kącik i załamanie powieki, lub rysowałam jedynie kreskę eyelinerem albo kredką Zoeva (o której wspomnę za chwilę). Tym samym uzyskiwałam efektowny i bardzo szybki makijaż oka. 
Jedyny minus jaki widzę w tym cieniu (chociaż nie jestem jeszcze pewna czy to minus), to że w pudełeczku tworzy się na powierzchni cienia "przesuwalna" powłoczka. Zapewne jest to spowodowane musową formułą kosmetyku oraz tym, że aplikuję go palcem. Nie przeszkadza to w żadnym stopniu w aplikacji tego cienia i efekt uzyskuję taki jaki oczekuję, ale nie jestem w stanie stwierdzić czy tak powinien zachowywać się ten cień. Jeżeli macie jakieś informacje na ten temat, to proszę napiszcie w komentarzu.
Emerveille jest moim idealnym cieniem na co dzień, ale również na wyjazdy, bo dzięki temu nie muszę zabierać ze sobą dodatkowego pędzla.
Gorąco polecam!!!


Przykład makijażu:




7) ZOEVA - Glance - kredka do oczu





Nigdy nie miałam tak miękkiej kredki do oczu! Jest po prostu cudowna! Delikatnie sunie po powiece i nie naciąga oka. Do tego jest niewiarygodnie trwała, co jest zaskakujące w przypadku tak maślanej formuły. Stosuję ją zazwyczaj tuż przy rzęsach i podkreślam zewnętrzny kącik. Gdy jest jeszcze świeżo zaaplikowana, bardzo dobrze się rozciera. Ale
tutaj trzeba szybko działać, ponieważ zastyga. Kredka z Zoeva daje piękny złoto-brązowy efekt na oku, a w połączeniu z cieniem z Chanel tworzy efektowny i szybki makijaż oka. Mam ją jeszcze w odcieniu nude, ale ten złoty brąz używam częściej.
Polecam!

8) Semilac - lakiery hybrydowe i lampa LED 9 Watt




Lakiery hybrydowe zamówiłam na spróbowanie. Zapewne zauważyliscie, że uwielbiam malować paznokcie i mam sporą kolekcję zwykłych lakierów, które aktualnie poszły trochę w cień... Hmm wiem będę musiała coś tym zrobić, ale na razie złapała mnie chęć na robienie paznokci hybrydowych. Dlaczego tak bardzo to polubiłam?

- lakiery Semilac mają piękne kolory
- utwardzają się na lampę i nie niszczą, gdy przez przypadek dotkniemy czegoś świeżo pomalowanym paznokciem, ponieważ nie ma problemu długiego wysychania.
- są trwałe!!!

Przy trwałości dałam trzy wykrzykniki, bo jest to główny powód, dla którego zdecydowałam, się wypróbować ten rodzaj zdobienia paznokci.
U mnie efekt z akceptowanym niewielkim odrostem jest do ok. dwóch tygodni. Powyżej tego czasu, według mnie płytka nie wygląda już estetycznie.




Polska marka Semilac ma bardzo dobrej jakości lakiery, a do tego w pięknych kolorach. Ostatnio do mojego małego grona hybryd dołączyło jeszcze kilka kolorów. I nie wykluczam powiększenia tej gromadki.


Dodam jeszcze, że 9 Watt'owa lampa sprawdza się bardzo dobrze i idealnie utwardza lakier. Chcę, to szczególnie podkreślić, ponieważ gdy szukałam informacji o lampach do hybryd, to spotkałam się ze stwierdzeniem, że może być za słaba. Bzdura!!! Jest idealna do domowej pracy nad paznokciami i nie mam problemów z ich utrwalaniem. Także śmiało ją kupujcie. Dodatkowym atutem jest fakt, że bardzo szybko utwardza płytkę. Zazwyczaj używam 30 s i czasem, gdy mam grubszą warstwę, lub top coat 60 s dla pewności.

Jestem bardzo zadowolona z produktów Semilac i myślę, że usłyszycie o nich nie raz!

A oto kilka moich ostatnich zdobień paznokci ;)


Semilac - 032 Biscuit
Semilac - 033 Pink Doll
Semilac - 034 Mardi Gras
Semilac - 135 Frappe i 047 Pink Peach

Jestem bardzo ciekawa jacy są Wasi ulubieńcy minionego miesiąca. Zapraszam do komentowania poniżej.

Pozdrawiam!


PS Zapraszam do polubienia mojej nowej oficjalnej strony bloga na Facebook - link!

2 komentarze:

  1. moim zdecydowanym ulubieńcem i to roku są lakiery semilac, tak jak wspomniałaś są mega trwałe i mają tyle ładnych kolorów <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kto wie... być może pojawią się w ulubieńcach tego roku ;)

      Usuń