piątek, 7 sierpnia 2015

Inspiracje i ulubieńcy lipca 2015


Witajcie!

Po dłuższej przerwie, mam dla Was inspiracje i ulubieńców minionego miesiąca!
W tym miesiącu miałam bardzo mało czasu na prowadzenie bloga, co niestety można było zauważyć poprzez małą ilość opublikowanych postów, ale miało to również odźwięk w testowaniu nowych produktów. Uprzedzałam Was wcześniej o mojej potencjalnej nieobecności, dlatego mam nadzieję, że nadal będziecie ze mną i oczekujecie kolejnych wpisów.

Przechodząc już do szczegółów, zacznę od jednej z bardziej ekscytujących dla mnie rzeczy (a dla Was zapewne będzie to zabawne) ale moim pierwszym ulubieńcem tego miesiąca, oprócz nowej kuchni jest...

1) Zmywarka do naczyń!!!

Hmm wiem... Wiem... Zaskoczyłam Was! Ale jestem tak przeszczęśliwa, że w końcu w moim domu mam zmywarkę, że nie możecie sobie nawet tego wyobrazić jak bardzo się cieszę.
Posiadamy wersję o szerokości 60 cm i uważam, że na dwie osoby, które codziennie sokują, jedzą śniadania w domu i gotują wieczorem kolację i lunch na kolejny dzień, nie jest to za duży sprzęt. Nie dajcie sobie wmówić, że zmywarka nie jest Wam potrzebna. Zaoszczędzony czas jest dla nas bezcenny. Zdecydowanie Wam polecam, jeżeli jeszcze wahacie się nad jej zakupem.

Nie chcę mówić o konkretnym modelu, dlatego bo swoją używam od niecałego miesiąca i nie jestem również specjalistką w tej dziedzinie. Ale zmywarka w domu to definitywne MUST HAVE!

A teraz inspiracje książkowe:

2) "Skóra pełna blasku. Przełomowa metoda anti-aging" Harold Lancer.



Zacznę od tego, że na pewno napiszę dla Was osobnego posta z recenzją tej książki. Ale tak w skrócie: jeżeli interesujecie się pielęgnacją ciała od dłuższego czasu, to nie zaskoczą Was informacje zawarte w tej książce, ponieważ nie uważam, aby metoda Lancera jest czymś innowacyjnym. Ale, ale... Mimo wszystko jest to bardzo dobra książka, która zbiera wiele informacji w jednym miejscu, więc jeżeli od jakiegoś czasu próbujecie nowych metod pielęgnacji cery i macie wrażenie, że ciągle zaczynacie coś od nowa, że to co robicie działa, ale nie do końca rozumiecie cały proces, to ta książka pomoże Wam poukładać sobie wszystko w głowie. Znajdziecie tutaj zalecenia dla różnych typów cery i przykładowe programy ich pielęgnacji, zrozumiecie procesy zachodzące w waszym organizmie. Uważam, że warto przeczytać tę książkę, pozaznaczać najważniejsze dla Was fragmenty i wracać do nich raz na jakiś czas w celu weryfikacji. Pielęgnacja skóry, to proces ciągły, nie da się zadbać o siebie jednorazowo, jest to długoterminowy proces, który należy wykonywać do końca życia i w zależności od tego na jakim etapie życia jesteśmy powinniśmy stosować metodę pielęgnacji pasującą do danego momentu i potrzeb naszej skóry.
Wiecęj opiszę Wam niedługo w innym poście, ale już teraz zachęcam Was do zapoznania się z tą książką.

3) "Slow fashion" Joanna Glogaza




Mój absolutny ulubieniec tego miesiąca! Jeżeli śledzicie mnie na instagramie lub Facebook (serdecznie zapraszam!), to już wiecie o czym piszę.
Post z recenzją tej książki mam już napisany i niebawem pojawi się na blogu.
Jeżeli otwieracie szafę i widzicie jedynie ściśnięte ubrania na wieszakach i nadal nie wiecie co na siebie włożyć, to ta książka jest dla Was! Bardzo przyjemnie się ją czyta i daje do myślenia. Ja już zaczęłam akcję oczyszczania szafy i najbliższego otoczenia.
Serdecznie polecam!

Ulubieńcy kosmetyczni:

4) Tołpa - Żel/krem pod prysznic - Amarantus




Moja ukochana seria Tołpy - amamrantus. Żel używam już po raz drugi i uwielbiam jego zapach. Ale nie tylko zapachem się zachwycam, gdyż jego kremowa formuła sprawia, że moja skóra po jego użyciu jest jedwabiście gładka. Zazwyczaj używam olejków i balsamów, ale w tym miesiącu zdażyło się, że kilka razy tego nie zrobiłam, a skóra mimo wszystko była gładka i dobrze nawilżona. Strasznie żałuję, że nie mam szybkiego dostępu do marki Tołpa. Ale jeżeli Wy mieszkacie w Polsce, to śmiało biegnijcie po niego do drogerii. Wiem, że na 100% nie jest to ostatnie opakowanie, które zakupię. Serdecznie polecam (niestety już mi się powoli kończy :( )

5) Tołpa - balsam do ciała - Amarantus




Tak bardzo podoba mi się żel pod prysznic, że przy ostatnich zakupach dokupilam również balsam z tej serii. Kosmetyk ma lekką formułę, która szybko wchłania się w skórę. Jest idealny na ciepłe lato i przedłuża zapach żelu pod prysznic. Skóra po tych dwóch kosmetykach jest idealnie nawilżona i nielepiąca, co jest ważne latem. Serdecznie Wam polecam wyprobować oba produkty.

6) Neal's Yard - hand cream - Geranium & Orange 




Moje pierwsze wrażenie po otwarciu tego kremu do rąk było - ojej jaki dziwny zapach. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z kosmetykiem, który pachniałby jak pelargonia w moim ogrodzie. Jest to typowy zapach geranium, który jak się okazało, uwielbiam właśnie przez jego wyjątkowość

Krem nie wchłania się szybko, trzeba chwilę odczekać, ale mimo to używałam go w ciągu dnia i nie pozostawiał tłustych plam. Bardzo dobrze nawilża dłonie, efekt jest widoczny natychmiast. W UK krem możecie kupić w sieci sklepów Niel's Yard lub w Waitroise (John Lewis). Mam jeszcze inny zapach kremu z tej serii i z chęcią go przetestuję.

7) Antipodes - Aura - maseczka do twarzy




Marką zainteresowałam się po rekomendacji tej maseczki przez Agnieszkę z Nowego Jorku (YouTube - nissiax83) tak mnie zaintrygowała swoją recenzja, że również postanowiłam ją wypróbować. Jest cudowna! Zacznę od zapachu, który jest obłędny!!! Naturalny zapach wanilii, mandarynki, połączony z miodem, sprawia, że chce się zjeść ten kosmetyk. Formuła jest kremowa, bardzo łatwo się go nakłada i daje wrażenie, że używa się kosmetyku luksusowego.
Maseczkę stosuję 1-2 razy w tygodniu. Ze względu na to, że w składzie jest miód i oleje, ma działanie nawilżające i uspokajające cerę. Idealne do cery mieszanej z tendencją do wyprysków. Nawet cera, która się przetłuszcza potrzebuje intensywnego nawilżenia i odżywienia, a ta maseczka to umożliwia. Maseczkę przechowuję w lodówce i gdy nakładam ją wieczorem na oczyszczoną twarz, to czuję efekt przyjemnego chłodzenia. Wiem, że na 100% zakupię ją ponownie, gdy tylko się skończy. Serdecznie polecam! Ja zamawiałam ją na stronie internetowej naturisimo.com

8) Sylveco - balsam do mycia włosów (z betuliną)




Bardzo lubię ten produkt do włosów. Przyjemna odmiana w porównaniu do innych naturalnych szamponów jakie stosowałam. Lekko się pieni, przez co łatwo rozprowadza się na włosach. Dodatkowo po zmyciu nie zostawia tłustej nieprzyjemnej warstwy. Uważam, że dobrze domywa włosy i nadaje im przyjemnej tekstury, przez co wydaje się, że jest ich więcej. Włosy są przyjemnie nawilżone, dla mniej wymagających włosów stosowanie odżywki może nie być konieczne, ja zawsze nakładam odrobinę na końcówki. Nie spowodował również podrażnienia mojej skóry głowy, więc duży plus dla niego!
Serdecznie go Wam polecam!

To byli wszyscy ulubieńcy lipca 2015. Jestem bardzo ciekawa czy zachęciłam Was do któregoś z kosmetyków, albo do przeczytania książek, o których wspomniałam?
A może znacie już moich ulubieńców? Serdecznie zapraszam do dzielenie się opiniami w komentarzach pod tym postem, Wasza opinia może pomóc innym.
Zachęcam Was również do odwiedzenia moich profilów na portalach społecznościowych. Z powodu założenia strony na Facebook rezygnuję z dalszej kontynuacji postów z cyklu 
"@littlegreeneyed na instagram". Uważam, że powielanie informacji jest zbędne, dlatego jeżeli chcecie wiedzieć na bieżąco, co u mnie słychać, to serdecznie zapraszam na Facebook (link) lub Instagram (@littlegreeneyed).

Życzę Wam udanego sierpnia!




2 komentarze:

  1. Kończę czytać Slow fashion i jestem pozytywnie zaskoczona tą książką. Dała mi kopa do ogarnięcia przestrzeni wokół siebie ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Tobie również się podobała ta książka. U mnie dużo zmieniła. Zapraszam do kolejnego posta z recenzją "Slow fashion" ! Miłego dnia!

      Usuń