Na początku pragnę Was przeprosić za długą przerwę w pisaniu postów na blogu,
ale ostatnio byłam chora i albo leżałam cały dzień w łóżku, albo zaraz po pracy
wskakiwałem od razu pod kołdrę. Nie byłam chora prawie rok, więc mam
nadzieję, że wybaczycie mi tą chwilową niedyspozycję.
Potem przyjechali do nas rodzice i wolałam spędzić ten krótki czas z nimi, delektując się każdą minutą, niż zajmować się w tym czasie blogiem. Wiem, że to rozumiecie.
No, ale teraz do Was wracam! Dodatkowo z cudeńkami, które przywędrowały do mnie z Polski za pośrednictwem rodziców.
Potem przyjechali do nas rodzice i wolałam spędzić ten krótki czas z nimi, delektując się każdą minutą, niż zajmować się w tym czasie blogiem. Wiem, że to rozumiecie.
No, ale teraz do Was wracam! Dodatkowo z cudeńkami, które przywędrowały do mnie z Polski za pośrednictwem rodziców.
Na początek przedstawiam Wam moje nowiutkie pędzle marki Zoeva! Zestaw Rose Golden Luxury Set.
Swój zestaw zakupiłam w sklepie internetowym Minti shop (link)
Zapłaciłam za niego niecałe 250zł, ponieważ za subskrypcję newslettera otrzymałam rabat o wartości 5%.
Pędzle były zapakowane osobno i niektóre posiadały osłonki na włosie.
Swój zestaw zakupiłam w sklepie internetowym Minti shop (link)
Zapłaciłam za niego niecałe 250zł, ponieważ za subskrypcję newslettera otrzymałam rabat o wartości 5%.
Pędzle były zapakowane osobno i niektóre posiadały osłonki na włosie.
W zestaw
wchodzi kosmetyczka w pięknym czekoladowym kolorze z detalami w kolorze
różowego złota.
Mamy tutaj pędzle zarówno do twarzy jak i niezbędniki do wykonania makijażu oka.
Niektóre z nich wykonane są z niezwykle miękkiego włosia syntetycznego, a te które są białe, są z delikatnego włosia naturalnego.
Mam 217 z MAC i muszę przyznać, że umywa się do 227 z ZOEVA. Jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z tak miękkim włosiem naturalnym!
Teraz już rozumiem, dlaczego tak zachwalały te pędzle niektóre polskie YouTuberki oraz
zagraniczne, m.in. Zoella albo Lilly
Pebbles.
Na razie nie robię Wam recenzji, ponieważ chcę trochę dłużej ich poużywać, m.in. kilka razy wyprać, żeby mieć pewność, co, do jakości tych produktów, ale już jestem dobrej myśli!
Mam już za sobą kilka makijaży tym zestawem i jestem zachwycona!
Jeżeli testowanie pójdzie dobrze, to bardzo chętnie dokupię jeszcze kilka innych modeli.
Na razie nie robię Wam recenzji, ponieważ chcę trochę dłużej ich poużywać, m.in. kilka razy wyprać, żeby mieć pewność, co, do jakości tych produktów, ale już jestem dobrej myśli!
Mam już za sobą kilka makijaży tym zestawem i jestem zachwycona!
Jeżeli testowanie pójdzie dobrze, to bardzo chętnie dokupię jeszcze kilka innych modeli.
Mieliście może do czynienia z paletą cieni ZOEVA Naturally Yours? Swatch'e w
internecie wyglądają obiecująco, jeżeli jest równie dobrze zaprojektowana, jak
pędzle, to chętnie bym ją przygarnęła.
Zrobiłam również zamówienie na stronie Biochemia Urody (link). Nie jest ono jakoś szczególnie duże, bo jeżeli wykończę jakiś produkt, to zawsze mogę zrobić dodatkowe zamówienie, jak będę w Polsce na święta. Tym razem zdecydowałam się na trzy zestawy kosmetyków.
Do koszyka wpadł jak zwykle peeling enzymatyczny, który jest moim ulubieńcem już od dłuższego czasu. Nie wiem, które to już opakowanie, ale ciągle przewija się wśród produktów w projekcie denko.
Zdecydowanie po raz setny mogę go Wam polecić! Ale już planuję, gdy będę w Polsce, wypróbować czegoś innego. Słyszałam wiele o peelingu enzymatycznym firmy Organic. Jest na mojej liście świątecznych zakupów. Jeżeli go próbowałyście, to koniecznie dajcie mi znać w komentarzach na dole.
Następne dwa produkty, które zamówiłam, to dwa serum z Biochemii Urody.
Jak już zapewne zauważyliście, od jakiegoś czasu wprowadziłam do swojej pielęgnacji kilka składników aktywnych. Zainteresowałam się pielęgnacją kwasami AHA, BHA, retinoidami oraz witaminą C.
Uwielbiam krem Effaclar Duo + oraz serum z witaminą C - AURIGA FLAVO C. Postanowiłam, więc spróbować czegoś innego. Lubię stosować w pielęgnacji różne kremy, które używam w zależności od potrzeb skóry. Zazwyczaj mają one działanie nawilżające lub regenerujące, dlatego składniki aktywne wolę stosować w osobnych kosmetykach. Najlepiej do tego celu nadaje się serum, które można używać pod lub na swój ulubiony krem pielęgnacyjny.
Dobrze sprawdzą się również toniki, ale odkąd używam PIXI GLOW TONIC, nie mam na razie zamiaru z niego zrezygnować.
Do pielęgnacji na dzień zdecydowałam się kupić serum z witaminą C - Serum antyoksydacyjne flavo+C15EF wersja ORYGINALNA. Mam nadzieję, że będzie to godne zastępstwo serum z AURIGA, które po ok. 3 miesiącach, już powoli mi się kończy.
Jest to zestaw do samodzielnego wykonania. Składa się on z 7-miu produktów. Na stronie podano, że czas wykonania to ok. 15 min i nie jest trudne do zrobienia.
Dodatkowo zakupiłam jeszcze serum, które chcę stosować codziennie wieczorem i zredukować używanie Effaclar Duo + tylko do chwil, kiedy będzie on niezbędny. W tym celu kupiłam Serum-olejek regulujący LEMON.
Zestaw składa się z 6-ciu składników. I ma w swoim składzie kwas salicylowy w stężeniu 2%.
Zobaczymy, czy będzie równie dobrze działał jak Effaclar. Jestem też ciekawa, czy będę mogła go stosować codziennie, czy np. tylko raz czy dwa razy w tygodniu. Podobno bardzo łatwo je wykonać i zajmuje to ok. 15-20 min. Na gotowy produkt musimy poczekać 24h.
Pamiętajcie, aby przy wykonywaniu tych kosmetyków zachować szczególną ostrożność i zadbać o higienę. Stosujcie się do instrukcji zamieszczonych na stronie producenta.
I jeszcze coś mało kosmetycznego...
Na stronie Mintishop.pl zamówiłam kilka wosków z Yankee Candle. Wszystko w bardzo świątecznych zapachach. Już nie mogę doczekać się, aż zacznę je palić. Na pewno jeszcze o nich wspomnę w kolejnych postach.
A czy Wy próbowaliście już może któryś z tych produktów? Jeżeli tak, to zachęcam do komentowania poniżej.
Zachęcam Was również do śledzenia mnie na instagram - @littlegreeneyed, będziecie wtedy na bieżąco z wszystkimi nowościami, które pojawiają się u mnie!
Pozdrawiam Was serdecznie!
Małe Zielonookie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz