Cześć!
Melduję się po dłuższej przerwie urlopowej!
Przed wyjazdem założyłam, że uda mi się pisać dla Was bez przerwy, ale niestety brak ciągłego dostępu do internetu i mocno zorganizowany czas, nie umożliwiły mi tego. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie, ponieważ naładowałam baterie i wracam do Was z nowymi tematami!
W najbliższym czasie planuję kilka postów ze sprawami związanymi z moim wakacyjnym wyjazdem.
Tak jak zapowiadałam na Instagram (ostatnio założyłam konto - @littlegreeneyed - zapraszam do śledzenia, znajdziecie tam więcej informacji na bieżąco co się u mnie dzieje) opowiem Wam o moich zakupach z Polski - zapomniałam dodać, o moich gigantycznych zakupach, bo jak zaczęłam je spisywać i robić zdjęcia, to okazało się, że jest tego bardzo dużo.
Zacznę od produktu, który kupiłam w drodze do Polski, a dokładnie na promie z UK do Francji.
Jest to rozświetlający korektor YSL Touche Eclat Radiant Touch w kolorze 1.5. Kolor to najjaśniejszy żółtawy odcień. Już go raz używałam i bardzo mi się spodobał, ale na jego recenzję, musicie jeszcze chwilę zaczekać...
Nie zwariowałam :) Nie jestem jedyną osobą mieszkającą za granicą, która robi zakupy w Polsce. Czasem kupuję ubrania, a bardzo często buty, ponieważ są rewelacyjnej jakości i z dobrych materiałów.
Kosmetyki staram się kupować w UK, ponieważ sprowadzanie ich z Polski jest trochę uciążliwe, ale nie mogłam sobie odmówić kilku perełek, ponieważ przyjechałam samochodem.
I tak oto zrobiłam spore zapasy niektórych produktów:
Woda termalna URIAGE - trafiłam na promocję w SuperPharm - 13,99 zł za opakowanie 150 ml
Musiałam kupić, aż 4 :D bardzo dobra woda, jedna z moich ulubionych i niestety nie jest dostępna w UK.
Zrobiłam również zapas balsamów do kąpieli i oliwek dla kobiet w ciąży BabyDream. Oraz balsam dla niemowląt Hipp (lubię testować takie nietypowe kosmetyki)
Kosmetyki ten kupuję w Rossmann. Jeżeli chodzi o balsam do kąpieli, to butelki mają dużą pojemność, dlatego kupiłam, aż dwa opakowania, żeby potem nie przewozić ich w bagażu, jak będę leciała samolotem. O tym kosmetyku, na pewno jeszcze napiszę przy innej okazji.
Będąc w Rossmann do koszyka dorzuciłam również balsam do ust z Alterra, bo go lubię ;)
Do koszyka wpadły dwie butelki Lactacyd Femina Plus (uwaga zmieniły się butelki, a ja mam jeszcze stare opakowania) oraz duże opakowanie Nizoral (szukajcie aptek internetowych, bo jest taniej!)
Poszukiwałam kremu z filtrem z Vichy - Capital Solein SPF 50 dla cery tłustej i mieszanej (tutaj możecie zobaczyć różnicę między nowym I starym opakowaniem)
Ale niestety wszędzie był wykupiony. W UK mamy Vichy, ale filtry tej marki nie są dostępne :( Pani w SuperPharm namówiła mnie na filtr z Avene SPF 50 również Dry Touch.
Filtr kosztował niewiele, ponieważ w SuperPharm była promocja i był za 35..zł, a przy kasie okazało się, że zapłaciłam za niego około 25zł, bo mam kartę SuperPharm. Produkt ma suchą konsystencje. Użyłam go na razie raz, z ciekawości, ale nie jestem jeszcze w stanie wydać opinii na jego temat. Na razie kończę mój filtr Vichy SPF 50 dla cery suchej i normalnej (który niestety jest tłusty).
Zakupiłam również zapas normalizujących żeli do twarzy z Tołpa - Sebio (używamy go razem z mężem)
Oraz zapas mojego ulubionego bogatego kremu, który używam na noc - Tołpa - Lipidro - dwa opakowania, ponieważ mój mąż też go lubi ;)
Tołpa - peeling do ciała
Tołpa zakupiłam również balsam do ciała. Miałam już jego miniaturkę, ale niestety nie udało mi się go przetestować, bo straciłam go na lotnisku gdy ostatnio leciałam do Barcelony.
Chciałam również wypróbować jakieś serum z witaminą C i pamiętałam, że Agnieszka - Nissiax83 (YouTube i blog z mojej listy ulubionych) kiedyś wspominała o Auriga Flavo C
(Uwaga w składzie na samym końcu ma paraben, zwykle unikam ich, no ale zobaczymy)
Postanowiłam kupić również Alantan Dermoline (niebieski o lekkiej formule), który podobno jest bardzo dobry na podrażnienia i mocne przesuszenia. Nie ma parafiny (niestety ma parabeny na końcu) i myśle że warto mieć taki produkt w swojej kosmetyczce. Będziemy testować czy działa. Był śmiesznie tani, bo zapłaciłam za niego niecałe 6 zł.
W Natura udało mi się zakupić szampon przeciwłupieżowy z Orientany dla męża (ponieważ chce ograniczyć używanie Nizoral). Nie wiedziałam, że w tej drogerii są półki z naturalnymi kosmetykami! Możecie dostać tam stacjonarnie m.in. Lavera. Kupiłam również dwa olejki z Green Pharmacy. Jeden przeciwłupieżowy, a drugi wzmacniający (przeciw wypadaniu włosów) dla mnie. W zasadzie nie mam problemu z wypadaniem włosów, ale może trochę je wzmocnię. Byłam ostatnio u fryzjera w Polsce i dowiedziałam się, że mam włosy w świetnej kondycji i nie muszę ich za bardzo obciążać odżywkami. Podejrzewam, że przyczynił się do tego fakt, że od roku nie farbuję włosów. Rozjaśniane końcówki dalej potrzebują specjalnej opieki, ale odkąd je podciełam, jest lepiej.
W Naturze zajrzałam jeszcze do szafy Catrice i kupiłam dwie kredki do brwi (kolor 002), wypełniający żel do brwi i cielistą kredkę na linię wodną oka. Skusiłam się również na jasnozłoty wypiekany cień 030 - Vanilla Sky Ride.
W SuperPharm udało mi się kupić Avene Triacneal w bardzo dobrej cenie za 41,50 zł i do tego w zestawie z miniaturką filtra SPF 30, dwoma żelami myjącymi. Nie wiem dlaczego w UK ten krem jest tak bardzo drogi, sam produkt 30ml w Boots kosztuje aż £23! Znam ten krem i stosuję go już od ok. 3 miesięcy. Produkt jest bardzo wydajny, ale postanowiłam kupić go na zapas. Chcę go jeszcze potestować przez kilka miesięcy i na pewno napiszę recenzję na jego temat. Mała uwaga! Jeżeli zdecydujecie się na używanie tego kremu, nie zapominajcie o wysokim filtrze!
W sklepach internetowych zamówiłam kilka kosmetyków:
Byłam bardzo ciekawa produktów z The Balm. Słyszałam na ich temat wiele dobrego i nie rozczarowałam się.
Przepiękne opakowania, od razu na myśl nasuwa mi się marka Benefit.
Kupiłam róż do policzków w kolorze Hot Mama
I rozświetlacz Mary Lou Manizer
Czyż nie są cudowne?
Bambusowy puder z Paese:
Oprócz kosmetyków kolorowych, chciałam przetestować również nowe kosmetyki pielęgnacyjne. Udało mi się kupić ogromną ilość miniaturek szamponów i odżywek do włosów firmy Aubrey. Słyszałam o nich wiele dobrego i mam zamiar pisać dla Was na bieżąco. Jak tylko skończę mój szampon z dr Organic, biorę się za testowanie!
Postanowiłam kupić również krem ze Speick na dzień. Podobno dobrze spisuje się pod podkładem mineralnym. Niedługo to sprawdzę.
Nie mogło zabraknąć również marek angielskich. Te kosmetyki, których próbki zakupiłam, są dostępne w sklepach internetowych w UK. Niestety czasem nie można znależć tu trialowych rozmiarów, lub musiałabym zamawiać próbki pojedynczo z różnych stron, a tak udało mi się zamówić wszystko w jednym miejscu.
Produkty z Essential Care
Kosmetyki z Odylique
I zupełna nowość dla mnie - suche olejki z Nuxe. W końcu się na nie zdecydowałam. Kupiłam zestaw składający się z 50ml klasycznego olejku i miniaturki z drobinkami oraz kremu na dzień usuwającego oznaki zmęczenia.
Do moich zapasów dołączył również olejek do ciała Eucerin. Ma bardzo dobry skład i chciałam go wypróbować.
Akcesoria - pędzle z Hakuro, mam do nich słabość. Są dobre gatunkowo i bardzo dobrze się ich używa. Powiększyłam kolekcję o kolejne sztuki. Od razu mówię, dlaczego mam tak dużo pędzli, dlatego ponieważ pędzle często piorę i nie mam czasu czekać, aż wyschną. Używam wszystkich.
Link
Daję Wam linka do producenta i podam tylko numery, ponieważ przez to, że używam ich na bieżąco, nie mam kiedy je sfotografować, gdy są czyste.
Nr: H13, H21, H22, H53, H70, H74, H76, H80.
A teraz coś z jedzenia. Mam nadzieje, że mogę to tak określić. Kupiłam olej lniany, który mam zamiar stosować na zimno, np do sałatek. Pomyślałam tez juz o okresie jesienno - zimowym i kupiłam sok z aronii. Bardzo lubię kupować produkty Polskie.
Zakupy w Polsce nie mogły zakończyć się bez zakupu polskich książek. Zazwyczaj kupuję e-booki przez internet, które czytam na iPad lub Kindle, ale niektóre pozycje nie są dostępne w tym formacie.
Tym razem zakupiłam trzy książki:
- „Zamień chemię na jedzenie” - Julita Bator - link
- „Lata chude, lata tłuste. Moja autobiografia” - Gok Wan - link
- „Prada.Obyczajowy fenomen” - Luigi Parachini Gian - link
Już nie mogę się doczekać kiedy zacznę je czytać. Aktualnie jestem w trakcie najnowszej części Bridget Jones. Niedługo pojawi się wzmianka na temat tej książki.
No i wisienka na torcie!
Moje nowe okulary! Badanie i zakupy zrobiłam w Fielmann w Galerii Dominikańskiej we Wrocławiu. Jest to jedyna firma, która obiecała mi, że sprowadzi moje szkła w kilka dni i obietnicy dotrzymała. Okulary zamówiłam w piątek, a całe okulary były gotowe już w następną środę! Darmowe badanie wzroku. Bardzo miła obsługa i ogromny wybór oprawek. Ja znalazłam swoje idealne i mam nadzieje, że posłużą mi przez kolejne dwa/trzy lata :) Zamówiłam bardzo dobre jakościowo szkła z dodatkowym dużym pocienieniem i wysokiej jakości powłokami antyrefleksyjnymi. Już myślę nad korekcyjnymi okularami przeciwsłonecznymi do prowadzenia samochodu... Może jak będę następnym razem w Polsce zrobię je sobie :)
Moje zdjęcia w tych okularach powinny pojawić się już niedługo na blogu :)
Jak widzicie, zrobiłam niemałe zakupy, ale chciałam wykorzystać fakt, że przyjechałam samochodem. Teraz ruszam z testowaniem nowych produktów, więc w najbliższym czasie spodziewajcie się nowych recenzji.
A czy Wy kupujcie polskie produkty, jeżeli mieszkacie za granicą? Bez których polskich produktów nie moglibyście żyć?
Pozdrawiam Was serdecznie i już niedługo zapraszam do kolejnych postów!
Ewel
Całkiem fajny artykuł.
OdpowiedzUsuńJa bardzo często robię zakupy właśnie przez sklepy internetowe jestem zdania, że jest to świetny sposób. Nawet czytałem o automatyzacji procesów w sklepach internetowych https://www.sendit.pl/blog/automatyzacja-procesow-w-sklepie-internetowym i z pewnością takie rozwiązanie pozwala lepiej zarządzać całym sklepem.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń